Hej!
Już kilka razy zapowiadałam wielki come back i wychodziło to, jak wychodziło, czyli, że wcale. Jednak dorosłe życie to chłoszcze trochę wiecznym niedoczasem i podziwiam wszystkich, którzy to ogarniają, serio. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie tak, że nie nic nie robię, ja robię. Ino te prace później czekają na publikacje miesiącami. Tak właśnie było z tymi dwiema bliźniaczymi ślubnymi karteczkami, które zrobiłam jakoś w wakacje i które tak sobie leżały, leżały i krzyczały "zrób nam zdjęcia" i ja te zdjęcia zrobiłam, ale jakby wczoraj...
Ok, bez zbędnych przedłużeń dotyczących mojego nieogaru, dzisiaj będzie ślubnie :) Ostatnio weszło mi w nawyk robienie kartek dwójkami - nigdy nie są identyczne, ale albo są z tej samej kolekcji albo o podobnej tematyce albo też o podobnej kompozycji. Te zdecydowanie są o podobnej kompozycji, różnią się nieco szczegółami i kolorystyką, aczkolwiek obie kartki mają papiery bazowe z tej samej kolekcji Primy, jeśli mnie pamięć nie myli, to Butterfly, obawiam się, że już nigdzie niedostępna.
Pozdrawiam!
Karola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz