Równo tydzień temu usłyszałam o inicjatywie, która nazywa się Creative Blog Tour. A wszystko za sprawą osoby, którą szczerze podziwiam - Dagmary Kos.
Nie wiem, czy jest ktoś, kto nie kojarzy niesamowicie wspaniałych, bogatych i mediowych prac Dagmary. Nie wiem jak ona to robi, ale za każdym razem, gdy oglądam jej prace moja szczęka ląduje na podłodze i nie mogę wyjść z podziwu jak niezwykłe efekty potrafi uzyskać. Jej prace są tak bogate i pełne, a wszystko jest na swoim miejscu - mistrz okiełznania bałaganu. Jest niesamowita i tworzy czystą magię na papierze. Jak sama stwierdziła, a mi pozostaje się tylko zgodzić jesteśmy scrapowymi bratnimi duszami i obie lubimy bałagan i "dużo". Jestem zaszczycona, że wybrała właśnie mnie do zaproszenia do zabawy!
Kolejnym punktem jest odpowiedź na 4 pytania:
Nad czym obecnie pracuję?
Obecnie pracuję nad pracą magisterską :D Jeśli chodzi o sprawy scrapowe - mam kilka rozgrzebanych projektów i kilka kolejnych w głowie między innymi kolejne LO, planner, kilka kartek. Mam również przygotowaną wstępnie ramkę z metalowego pudełka po cukierkach oraz wpis do art journala.
Jak moja praca różni się od innych?
Zapewne nie będę nawet trochę oryginalna, jak napisze, że strasznie ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie. Aczkolwiek spróbuję ;)
Nie umiem nazwać swojego stylu, wydaje mi się, że jest on bardzo eklektyczny, lecz myśląc o odpowiedzi na to pytanie oczywiście przeglądałam własne prace i muszę stwierdzić, że widzę w nich pierwiastek wspólny. Problemem jest to, że nie wiem, czym jest ten pierwiastek wspólny :D
Na pewno lubię dużo, na bogato, preferuję chyba ciemne kolory i może nie do końca typowe ich połączenia, lubię bałagan - potrafię go okiełznać. Lubię również warstwy, media, chlapania i paćkania. Kocham gazę i dratwę.
Oraz kontrasty - może kontrasty odróżniają moją pracę od innych?
Dlaczego piszę bloga?
W końcu łatwiejsze pytanie! Piszę bloga, ponieważ miał mnie zmusić do systematyczności, rozwoju i niezapominania robienia zdjęć. Piszę bloga dla siebie. Z każdego jednego komentarza, czy sygnału, że komuś to, co robię się podoba cieszę się jak dziecko, jakby gwiazdka przyszła wcześniej, więc piszę go również dla tych osób :) Piszę bloga, by widzieć swój rozwój, by widzieć jak się zmieniam, by mieć swoje miejsce w tym kolorowym świecie i by czasem ktoś mógł do tego mojego światka zajrzeć.
Jak wygląda mój proces tworzenia?
Nikt nie chciałby tego wiedzieć, naprawdę :P Ale ok. Prawie zawsze zaczynam od sprzątania, ponieważ jestem strasznym leniem i bałaganiarą i nie robię tego po skończonej pracy prawie nigdy. Gdy już skończę i szlag mnie trafi 5 razy, siadam do tworzenia.
Chociaż nie, to nie jest prawda. Zaczynam o wiele wcześniej... Zaczynam od koncepcji, od pojedynczego elementu lub całego układu, od formy, od koloru, od napisu, od zdjęcia - ogólnie mówiąc od pomysłu. Czasem siedzi on we mnie kilka godzin, a czasem kilka miesięcy.
Gdy już to wszystko wykiełkuję, znajdę czas i posprzątam siadam do tworzenia, by po 20 minutach stwierdzić, że w sumie sprzątać nie musiałam, bo jest to samo, co było przed chwilą - wszystko leży wszędzie papiery, wykrojniki, dodatki, kwiatki, ścinki, papierki po taśmie, klej, 3 linijki, bo zawsze je gubię, nożyczki, tusze - po prostu wszystko. (W sumie to po godzinie i 20 minutach, bo przez godzinę decyduję, który pomysł realizuję i wybieram papiery i dodatki.)
Pracuję chaotycznie i różnie. Czasem rysuję sobie wstępnie zamysł pracy, by w trakcie zmieniać go 5 razy. Czasem mniej więcej wiem, co chcę uzyskać i nawet udaje się do tego brnąć, chociaż prawdę mówiąc nigdy nie zdarzyło mi się chyba nie myśleć i nie zmieniać zdania przynajmniej kilkakrotnie. Czasem coś, co w moim wyobrażeniu pasowało do siebie idealnie, w rzeczywistości nie chce się złożyć w całość i muszę odejść, odłożyć to na bok. Czasem wpadam w szał i robię pracę póki nie skończę, czasem rozwlekam ją na kilka etapów. Mój proces tworzenia jest również niestały w czasie. Potrafię robić coś przez 8 godzin, co wcale nie było tak skomplikowane, jak coś, co innym razem zrobię w 2 godziny. Potrafię na skończonej pracy stwierdzić, że jednak ten papier bazowy mi nie pasuje i go wymieniać, że kompozycja lepiej by wyglądała przesunięta w którąś stronę i ją przeklejać (chwała za kosteczki 3D!). Naprawdę mój proces tworzenia można nazwać zdaniem - kobieta zmienną jest oraz na początku (w środku i na końcu również) był chaos!
Ostatnim etapem zabawy jest zaproszenie do Creative Blog Tour kolejnych osób.
Ja chciałabym zaprosić moje dwie bratnie dusze.
Olgę Gibas - gieb
prowadzącą bloga
Ja tu scrapuję!
Olę poznałam stosunkowo niedawno, ale od razu wiedziałam, że jest to osoba, która nadaje na tych samych falach, co ja. Po kilku minutach gadałyśmy ze sobą, jakbyśmy się znały całe życie. Ma również bardzo moje poczucie humoru i jest to jedna z nielicznych osób, z którą rozmawiając przez internet śmieję się w głos. Za te i inne zalety szczerze ją uwielbiam :)
Poza tym jest moim oceniaczem i krytykiem, jest moim współtowarzyszem zakupów i rozwiązań nietypowych, oraz współtowarzyszem wzdychania do Primy i innych pięknych rzeczy. Jest też czasem moim sprowadzaczem na ziemię :D
Lecz oprócz tego jest to dziewczyna, która rozwija się w tempie ekspresowym i tworzy tak ciekawe i piękne prace, które mnie zaskakują pod wieloma względami, a to sobie bardzo cenię. Ma fantastyczne pomysły, genialny zmysł estetyki, świetnie łączy kolory, przepięknie dobiera dodatki i przy każdym wyzwaniu, które sobie stawia, staje na wysokości zadania. Gdyby jeszcze Ola wierzyła w siebie i w swoje umiejętności tak, jak ja w nią wierzę to bym była szczęśliwa!
Z resztą - jeśli pooglądacie jej prace (tagi, LO, Arnolda!!!, kartki) sami zobaczycie, o czym mówię. Ola stale się rozwija i wychodzi jej to cudownie, więc jeszcze nie raz wszystkich zaskoczy - jestem tego pewna.
drugą osobą jest
Mariusz Gierszewski
prowadzący bloga
scrapkiart
Tego Pana chyba nikomu przedstawiać nie trzeba i to nie tylko dlatego, że chłopów mamy na lekarstwo ;) Mówiąc szczerze nie znam drugiej osoby, która tak szybko się rozwinęła i u której progres był wręcz namacalny z postu na post. Mariusz tworzy pracę niesamowite, przepiękne i cudowne. Takie, które można podziwiać godzinami. Tak jak ja lubi "na bogato" i warstwowo. Zarówno jego prace vintagowe jak i delikatne shabby chic zapierają dech w piersiach. Tych delikatnych mu po cichu zazdroszczę, bo mi nie wychodzą kompletnie. Jest to człowiek, który stawia sobie cel i z wielką determinacją do niego brnie i właśnie dzięki temu oraz dzięki swojemu wielkiemu talentowi, te cele realizuje. Trzymam za niego kciuki i bardzo mu kibicuję, bo coś czuję, że jeszcze nie raz nas wszystkich zaskoczy i powali na kolana :)
Mariusza również poznałam stosunkowo niedawno (może zacznijmy od tego, że ja każdego kogo znam, a nie jest to szerokie grono, poznałam stosunkowo niedawno :P), bo na tegorocznym skrapowisku i również praktycznie od razu się zaprzyjaźniliśmy. Również ma bardzo moje poczucie humoru ;) Również jest moim oceniaczem i krytykiem, towarzyszem wielogodzinnych rozmów oraz opierniczaczem za brak wiary w siebie, z czym mam problem. Mówi to wprost i mocno dosadnie i jestem mu za to wdzięczna (podobno robię postępy).
Zapraszam wszystkich na blogi
Olgi i
Mariusza, gdzie możecie popodziwiać ich niesamowite prace, a za tydzień to oni odpowiedzą na pytania (mam nadzieję) :)